regina brett

Felietonami Reginy Brett świat zachwycił się już po pierwszej książce – Bóg nigdy nie mruga. Książka ta stała się mocnym wsparciem dla wielu osób walczących z rakiem jednocześnie przetarła szlak dwóm kolejnym zbiorom felietonów, nie mniej wspaniałych. 

Co mogę napisać o trzeciej książce Reginy Brett zawierającej zbiór felietonów zabranych razem pod jednym, chwytliwym tytułem „Bóg zawsze znajdzie ci pracę”? Tylko tyle, albo wręcz aż tyle, że sama chciałabym kiedyś pisać tak, jak ona. Każdy rozdział tej książki, jeśli nie zawierał historii o mnie samej, podobnie z resztą jak te z jej pierwszej pozycji w niebieskiej okładce, wciskał mi łzy wzruszenia.

To dość nietypowe spojrzenie na wykonywane przez różnych ludzi zawody. Pokazuje, że charakter jest o stokroć istotniejszy niż inteligencja, status społeczny, tytuł przed nazwiskiem. Brett przypomina, że wobec siebie jesteśmy tylko ludźmi, a to jak podchodzimy do swoich obowiązków jest właśnie tym, za co ludzie nas zapamiętają.

A to, jak to zrobią zależy tylko i wyłącznie od nas.

Ta pomarańczowa książka po brzegi wypełniona jest uczuciami, ale w kontekście dzielenia się nimi z innymi. Brett w swoich felietonach pokazuje Bożą ekonomię tak różną od tej naszej, opartej na matematyce. Czytając każdą z opowiedzianych przez nią historii z zaskoczeniem stwierdzałam, że dając komuś swoje serce tak całkiem bezinteresownie, zyskujesz znacznie więcej. Ot tak. I na tym to właśnie polega.

Polecam tę książkę wszystkim – zarówno wierzącym jak i nie wierzącym. Na pewno czas poświęcony na jej rozdziały nie będzie czasem straconym.

Jeśli jesteś lub planujesz być w przyszłości menedżerem, książkę tę powinieneś wpisać do lektur obowiązkowych. Nie ulega wątpliwości, że najlepszą książką do zarządzania ludźmi jest „Biblia”, ale pomarańczowa pozycja Brett będzie jej doskonałym uzupełnieniem obrazującym skutki, lub raczej raczej wartości, które możesz zyskać, stosując się do biblijnych rad Jezusa: kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą (Ewangelia Mateusza 20,26).